nasześledztwo
wyjaśniamy
zagadki
historii
1
KRZYŻACKIE ZAMKI
NA DĘBACH
To nie legenda. Rycerze zakonni naprawdę zakładali pierwsze strażnice
w koronach potężnych drzew. Nikt jeszcze nie znalazł po nich śladu,
jednak wiadomo już, gdzie szukać
nasześledztwo
iedy książę Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków
do obrony przed Prusami, zapewnił im bazę w Nieszawie i przyznał w dzierżawę ziemię chełmińską.
Potem, w 1231 roku, kilku braci zakonnych założyło
„zamek Toruń” w niemal baśniowych okolicznościach. „Budowla ta została wzniesiona na pewnym dębie, na którym dla
obrony postawiono obwarowania i mury; ze wszystkich stron
otoczyli je ogrodzeniem; wejście do zamku było tylko jedno.
Tych siedmiu braci miało zawsze przy sobie łodzie na wypadek
ataku ze strony Prusów, aby mieć możliwość powrotu przez
rzekę do Nieszawy, jeśliby w razie niebezpieczeństwa zaszła taka
konieczność. A z upływem czasu wokół wspomnianego zamku
wznieśli miasto, które potem, podczas gdy zamek pozostawał
nadal na swoim miejscu, z powodu ustawicznego przyboru wód
zostało przeniesione na to miejsce, gdzie zarówno zamek, jak
i miasto Toruń znajdują się obecnie” – pisał niemiecki kronikarz
Piotr z Dusburga.
Żył na przełomie XIII i XIV w., czyli kilkadziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach. W Starym Toruniu – miejscu domniemanej pierwotnej lokalizacji miasta – znajduje się tylko pamiątkowy
kamień. A trudno uznać za jakikolwiek dowód w sprawie obraz
z 1713 r. ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Toruniu, pokazujący
przybycie Krzyżaków na ziemię chełmińską i wzniesienie zamku
w konarach. Nic dziwnego, że pasjonatów historii od lat frapowało
pytanie, czy Krzyżacy faktycznie zakładali twierdze na drzewach,
czy to tylko legenda mająca ewentualnie jakieś drugie dno.
W DĘBie siłA i sCHroNieNie
Drzewo, a szczególnie dąb, ma duże znaczenie w mitologii
germańskiej. Poświęcony był Donarowi, bogu grzmotów, urodzaju i rolnictwa. Nawet w chrześcijańskich czasach dąb wciąż
uważano za symbol siły i schronienia. Wiedzieli o tym i daw-
K
2
Bolesław to
najstarszy dąb
w Polsce. Rośnie w lesie pod
kołobrzegiem.
ni kronikarze. „Co do legend to warto powołać się na Simona
Grunaua (XV–XVI w.) – mówi „Focusowi Historia” Seweryn
Szczepański, historyk z Uniwersytetu Wamińsko-Mazurskiego
w Olsztynie, obecnie przygotowuje dysertację doktorską na temat pruskiego osadnictwa w Pomezanii. – W kontekście drzewa
wartowniczego koło Torunia pisał, że wcześniej poświęcone było
Perkunasowi”. A Perkunas to wszak bałtyjski odpowiednik germańskiego Donara!
Ponadto dąb stanowił podstawowy budulec dla osadników
w państwie zakonnym. „Kiedy archeolodzy badają najstarsze warstwy budownictwa lokowanych miast (w Elblągu jest to najlepiej
poświadczone), trafiają właśnie na solidne stare dęby. Były z pewnością najcenniejszym materiałem budowlanym dla osadników.
W tym sensie to drzewo i drewno miało dodatkową wartość”
– mówi „Focusowi Historia” prof. Roman Czaja z Zakładu Historii
Średniowiecza na UMK w Toruniu.
Może więc opowieść Piotra z Dusburga to metafora, mówiąca
o tym, że Krzyżacy myślami kierowali się ku niebu, a swoją ziemską
siłę budowali dzięki karczowanym dębom?
Z różNyCH źróDeł
Z pewnością o „zamku na drzewie” pisał nie tylko Piotr z Dusburga. „Powtórzył
w swym dziele zapis utrwalony w jeszcze starszym źródle: mianowicie w relacji o przeniesieniu relikwii św. Barbary. A było to źródło
prawie współczesne do opisywanych wydarzeń, bo mogło powstać w latach 40. XIII w.,
więc mniej więcej 10 lat po tym, co się działo
w Toruniu” – podkreśla prof. Czaja. Za kolejny
przekaz z epoki uchodzi także tzw. Relacja
Hermanna von Salza. Kwestia dokładnego
datowania tych źródeł jest dyskusyjna, ale
wszystkie wspominają o tym specyficznym krzyżackim przyczółku nad Wisłą.
Prof. Czaja uważa, że wprawdzie możemy przypisywać „zamkowi na drzewie” dodatkowy sens poza tym najprostszym, jednak
sam nie sądzi, by Piotr z Dusburga miał takie intencje. „Kolejni
kronikarze wcale nie podkreślali, że chodziło o dąb, tak ważny
w tradycji germańskiej. Podobnie na zachowanym późniejszym
przedstawieniu widzimy po prostu połączenie zamku z drzewem.
Nie nawiązuje do jakichś szczególnych znaczeń przypisywanych
drzewom” – stwierdza profesor.
Na dodatek o realnie istniejącym toruńskim przyczółku
krzyżackim na dębie świadczyły także relacje pochodzące spoza zakonu krzyżackiego, np. zeznania Tomasza z Zajączkowa.
„Podczas procesu z zakonem krzyżackim w 1339 roku mówił, że
Krzyżacy na znajdującym się w odległości jednej mili od Torunia
»pięknym i wyniosłym drzewie« wybudowali wieżę, w pobliżu
drzewa zaś znajdował się na ziemi dwór (curia), gdzie trzymano
zwierzęta. Raczej wątpliwe, aby rycerz ów znał dzieło Piotra
z Dusburga, ukończone około 1326 roku. Jego wiedza opierała
się zatem, co zresztą wynika z zeznania, na nadal żywej tradycji.
Warto jednak zadać sobie pytanie, czy była to tylko tradycja”
– podkreśla Seweryn Szczepański w artykule „Arbor custodie
que vulgariter dicitur wartboum” (w „Zapiskach Historycznych”,
t. LXXVI/2011).
PrZykłAD Z NiemieC
Szczepański ustalił, że „drzewa wartownicze” faktycznie
występowały w średniowieczu w wielu rejonach Niemiec, m.in.
3
Pochodzący z około 1600 r. obraz nieznanego
artysty przedstawia „toruńskie” drzewo
wartownicze, jednak ze względu na upływ
czasu trudno traktować tę wizualizację
poważnie. W tym czasie Niemiecki Mistrz
Zakonu Krzyżackiego Maksymilian III
Habsburg wyprawił się przeciw Turkom
(1592-1602), dlatego wrogowie krzyżaccy
wyglądają na muzułmanów, a nie Prusów.
w okolicy Brunszwiku, Hildesheim i klasztoru Arnsburg. W archiwach krzyżackich wzmianka o pewnym takim obiekcie znajduje
się już w dokumencie z 1254 r. dotyczącym dóbr zantyrskich.
Krzyżacy używali też przedstawienia „zamku na drzewie” w swej
ikonografii, o czym informują nas zachowane księgi rachunkowe.
Przyczółek pod Toruniem mógł więc istnieć, bo miałby realne,
praktyczne znaczenie. „Zakładanie tego typu wartowni wynikało
z pewnej pragmatyki. Na świeżo opanowanym obszarze potężny
dąb dawał Krzyżakom możliwości szybkiej ewakuacji i czekania
na odsiecz. W wypadku Torunia było to możliwe, bo po drugiej
stronie był sojusznik, książę mazowiecki, który w razie potrzeby
mógł ich wspomóc” – wyjaśnia „Focusowi Historia” prof. Czaja.
Seweryn Szczepański tak zrekonstruował wygląd przyczółka
na podstawie relacji Piotra z Dusburga: „Z przekazu możemy wywnioskować, że dąb umocniony był najpewniej palisadą, wałem lub
prowizorycznym murem (moene) oraz jakiegoś rodzaju zasiekami
(indaginis), w obszarze obwarowań znajdowała się także jedna
furta (aditus).
nasześledztwo
4
Niewykluczone, że dąb ów
Centrum Kultury Zamek Krzyżacki.
znajdował się na wzniesieniu,
Skoro badacze uwierzyli w istnienie
co ułatwiało obserwację terenu.
„zamku na drzewie”, czy nie dałoby
Oczywiście, jeżeli znajdował się
się znaleźć po nim śladu?
„Podejmowano próby znalena obszarze zalesionym, to nalezienia tego założenia i lokalizacji
żałoby wcześniej oczyścić teren,
drzewa, ale bezskutecznie” – wyjaśtworząc tym samym zasieki ze
nia Piotr Pietrucki. A zatem to, co
ściętych drzew ułożonych korowidzimy w Starym Toruniu, ma znanami w stronę spodziewanego
ataku. Nawet takie prowizoryczne
czenie tylko symboliczne. „Jest tam
założenie mogło stanowić tymczapamiątkowy kamień, ale to miejsowy punkt obronny. Zresztą, jak
sce umowne. Nie odkryto żadnych
zauważa Piotr z Dusburga, bracia
śladów tego pierwszego założenia
krzyżaccy przygotowani byli na barmiejskiego czy tym bardziej zamkodziej zdecydowane ataki ze strony
wego. Nie udało się to i raczej się
Prusów, mając przy sobie łodzie
nie uda, bo w wyniku regulacji Wisły
w celu ewentualnej przeprawy na
w XIX w. i zmiany jej nurtu te ewendrugą stronę Wisły. Zatem – jeśli
tualne pozostałości zostały zniszczoDla Prusów, z którymi walczyli Krzyżacy, drzewa miały specjalne
wierzyć kronikarzowi – w obrębie
ne” – tłumaczy prof. Czaja.
znaczenie. Pośrodku ich sanktuarium, zwanego romowe, stał
obwarowań znajdowała się także
W okolicy Torunia można bymonumentalny dąb otoczony kręgiem z kamieni.
przystań”.
łoby poszukiwać jeszcze jednej
lokalizacji. „»Kronika Wielkich Mistrzów« wspominała o dęWisłA oDeBrAłA
„Jeszcze parę lat temu zapis z kroniki Piotra z Dusburga
bie wartowniczym po drugiej stronie rzeki, prawdopodobnie
uważano tylko za legendę, zmyślenie. Jednak po sprawdzeniu,
w okolicach dzisiejszego Dybowa” – sugeruje Piotr Pietrucki
z toruńskiego Centrum Kultury Zamek Krzyżacki. „»Kronika
jak wyglądała sprawa z drzewami wartowniczymi w Niemczech,
okazało się, że kronikarz mógł napisać prawdę. Jeśli miało strzec
Wielkich Mistrzów« to dzieło z 1. połowy XV w. Jeśli chodzi
szlaku komunikacyjnego, to drzewo wartownicze pasowało do
o wydarzenia wcześniejsze o 200 lat, jest całkowicie niewiaprzeprawy w Starym Toruniu” – opowiada „Focusowi Historygodne” – prof. Czaja nie ukrywa sceptycyzmu. Zatem Toruń
ria” Piotr Pietrucki, historyk i znawca regionu z toruńskiego
i Wisła zazdrośnie strzegą swych tajemnic. Okazuje się jednak,
Z krzyżackiego zamku w Toruniu
do dziś przetrwały tylko ruiny. Ale
to i tak więcej niż z pierwszej
krzyżackiej twierdzy – tej na
drzewie. Dziś nie wiadomo nawet
dokładnie, gdzie się znajdowała. Być
może miejsce to zalała Wisła.
że można zidentyfikować w Polsce inne punkty, gdzie znalazły
się krzyżackie nadrzewne strażnice!
miĘDZy iłAWą A osTróDą
Wprawdzie najstarszym drzewem w Polsce jest mający prawie 1300 lat cis z Henrykowa Lubańskiego na Dolnym Śląsku, ale
to daleko od ziem krzyżackich. Najstarszy nasz dąb to Bolesław
z Lasu Kołobrzeskiego, liczący około 800 lat. Rozreklamowany
Bartek, rosnący w Świętokrzyskiem, jest ponad sto lat młodszy.
Nie mamy więc zbyt wielu starych drzew. W tej sytuacji odnalezienie na Warmii i Mazurach konkretnego dębu, z którym
związana byłaby krzyżacka wartownia, jest nierealne. Co innego
same miejsca, choć strażnice trwały w nich zapewne nie więcej
niż kilkanaście lat.
„Są szanse na dokładną lokalizację drzew wartowniczych.
Korzystając z opisów granic, można przeprowadzić liniowo ich
przebieg i faktycznie namierzyć takie miejsca – opowiada „Focusowi Historia” Szczepański. – Dla przykładu dość dokładny
z fragmentarycznie zachowanymi wałami. Nie wiadomo jednak,
czy wały nie zostały usypane w czasie zakładania cmentarza”.
Badacz jest optymistą, jeśli chodzi o szanse znalezienia fizycznych śladów po krzyżackich „zamkach na drzewach”. „Wydaje
się raczej pewne, że jakieś ślady po tego typu założeniach mogły
się zachować. Zakładając oczywiście, że drzewa te były (zgodnie
z tym, co pisał Piotr z Dusburga) dodatkowo umacniane palisadą, prowizorycznym wałem” – stwierdza. Swoimi badaniami
Szczepański objął jedynie obszar Żuław i Pomezanii. A korzystając m.in. z „Preussisches Urkundenbuch” (do 1371 r.), szukał
też informacji o innych obszarach Prus, ale bez powodzenia.
„Jeśli stosowano tę formę budownictwa obronnego, to
w bardzo wczesnej fazie, tej »prowizorycznej«. Dlatego jeśli
chodzi o źródła z XIII–XIV w. nasza wiedza nie będzie szersza.
Ja bym się nie łudził, że dużo więcej się dowiemy” – stwierdza
prof. Czaja, studząc nasze apetyty na odnalezienie jakichś przełomowych informacji.
CUDA W KONARACH
„Od dziesięciu już lat powstają projekty domów zawieszonych w gałęziach rozłożystych drzew,
które znajdujemy choćby w katalogu »New Treehouses of the World« autorstwa australijskiego
stolarza Petera Nelsona i zarazem szefa TreeHouse Workshop. W jego ślad poszły także inne firmy
jak Baumraum z Bremen czy O2 Treehouse z Minneapolis, których klientami są
m.in. Sting, Val Kilmer, Donna Karan czy Julianne Moore. Co wspólnego mają te
domy ze swoimi średniowiecznymi prototypami? Na pewno nie poziom luksusu.
Bardziej też przypominają zawieszone na drzewach domy Tolkienowskiego Rivendell, które stanowiły dla nich inspirację, aczkolwiek są bardziej nowoczesne”
– opisuje Szczepański. Jak opowiada, do jednej z takich luksusowych rezydencji
wchodzi się przez XIX-wieczne rozsuwane drzwi, a w środku mamy eleganckie
meble w stylu rustykalnym, wykonane na zamówienie. Jest też sekretne przejście,
przez które wychodzi się na położony z tyłu taras z przepięknym widokiem. To
nie koniec. „W czasie wieczorów filmowych właściciel naciska przycisk i z konsoli
ukrytej w suficie wysuwa się w dół ekran plazmowy 60 na 40 cali. To wygląda na dom miliardera i tak
właśnie jest. Z tym wyjątkiem, że mieści się... 9 m nad ziemią na gałęziach czterech starych japońskich
cedrów” – opowiada Seweryn Szczepański.
opis granic wsi Urowo (gm. Zalewo) z 1346 r. pozwala na poszukiwanie drzewa wartowniczego w pobliżu obecnego mostu
położonego ponad rzeczką łączącą Jeziorak (od zatoki Kraga)
i jezioro Dauby. Obszar ten w średniowieczu był mocno zabagniony, więc miejsca lokalizacji drzewa należałoby szukać
nie bezpośrednio przy samym moście, lecz – według mnie – na
niewielkim wzniesieniu na południe od mostu, bezpośrednio
na lewo od drogi na Mozgowo. O drzewie wartowniczym na
tym wzniesieniu wspomina znaleziony przeze mnie niedawno
dokument opisujący ponownie granice wsi Urowo z 1414 roku.
Ciekawostką jest występowanie w okolicy wczesnośredniowiecznego pruskiego grodziska refugialnego [czyli służącego za schronienie dla okolicznej ludności w przypadku wojny – przyp. red.]
prawdopodobnie z ok. XIII wieku oraz nieco bliżej Mozgowa
XV-wiecznej strażnicy krzyżackiej. Niewątpliwie obszar ten jako
pogranicze był szczególnie ważny”.
Sewerynowi Szczepańskiemu udało się wpaść na trop lokalizacji jeszcze innego drzewa wartowniczego: „Drzewo takie, wspomniane w 1351 r. w opisie granic między komturstwem ostródzkim i dzierzgońskim, znajdowało się nieco na północ od wsi Sąpy
(gm. Iława). Osobiście poszukiwałbym go w pobliżu (lub na miejscu) XIX-wiecznego cmentarza. Jest tam niewielkie wzniesienie
„Zamki na drzewie” wznoszono przed i po Krzyżakach, także na Słowiańszczyźnie. „Tego rodzaju strażnice mogły funkcjonować już w bardzo odległych czasach. Znane są w kulturach
»pierwotnych«, stosowali je Wołosi i Siedmiogrodzianie (zarówno jako doraźne strażnice, jak i bezpieczne miejsca spoczynku dla pasterzy). Zachowało się kilka przekazów na ten temat
– wyjaśnia Szczepański. – Również u Słowian powszechny był
w XVI–XVII wieku zwyczaj stróżowania na drewnianych pomostach ulokowanych na drzewach. Odzwierciedleniem tego może
być fragment prozy Tadeusza Micińskiego pt. »Wita« (1926 rok):
»Na jednym z dębów strażnica, aby można było ostrzeliwać napastników, jeszcze z dala wyjeżdżających z lasu«. O rozbudowanych siedzibach na drzewach mówi także ruskie podanie o rozbójniku Sołovji, który »miał swoje gniazdo na siedmiu dębach«”.
Okazuje się więc, że opowieść Piotra z Dusburga deprecjonowano, choć sami Słowianie budowali warownie w konarach
dębów. Może więc, choć trudno w to uwierzyć, uda się kiedyś
odnaleźć i ślad po obwarowaniach dawnego krzyżackiego „zamku
na drzewie”?
AdAm WęgłoWski
5